Powrót do bloga

Silvia Pogoda – fotografka i ambasadorka Fujifilm opowiada o tym jak postrzega fotografię oraz tłumaczy dlaczego GFX 50R jest jej głównym aparatem

Nie jestem sprzętową maniaczką; aparat nigdy nie nabrał dla mnie innego znaczenia niż to, że jest po prostu narzędziem. Miałam w życiu różne aparaty, które przychodziły i odchodziły w różnych okolicznościach: analogi, cyfry, małe i wielkie formaty, vintage i zupełny high tech. Próbowałam tego, co wpadło mi w rękę. Nigdy nie siedziałam nad recenzjami, nie wnikałam w testy. Aparat musiałam poczuć w ręce, musiał zrobić to, czego akurat potrzebowałam i musiałam go zrozumieć. A tak się stało, że przez lata prób znalazłam parę aparatów do których się przyzwyczaiłam, bo dawały mi to, czego potrzebowałam.

Od 2 lat używam Fujifilm GFX 50R. To mój pierwszy cyfrowy średni format. Nie jest to może demon prędkości, ale właśnie dlatego go lubię. To aparat który przypomina mi ze mam się skupić, odpowiada absolutnie mojemu stylowi robienia zdjęć. Cyfry używam prawie tak samo jakbym fotografowała na analogu. Fotografowanie samo w sobie jest dla mnie ważniejsze niż zdjęcie. Uwielbiam moment kiedy komponuje obraz, szukam światła, staram się go zrozumieć, odkryć, koncentruje się, zapieram oddech i naciskam guzik. To celebracja momentu. A GFX jak dobry przyjaciel daje mi wtedy poczucie bezpieczeństwa. Bo mogę liczyć na jego jakość, zdjęcia są fantastycznej jakości, nieważne w jakich warunkach oświetleniowych je robię. GFX jest bezlusterkowcem, dzięki czemu  mogę poprzez adaptery podpinać do niego różne vintage szkła, a to dla mnie niezwykle ważna zaleta. Uwielbiam radzieckiego Heliosa albo Carl Zeiss Jena 35mm, które pokrywają matrycę GFX, a obrazek który jest wynikiem takiego połączenia jest niesamowity. Techniczna jakość obrazu GFX w połączeniu ze starymi obiektywami wytwarza plastykę, której szukam, a która pozwala mi używać w fotografii mój język wizualny. Nie robię zdjęć w ogromnych ilościach, GFX to mój cyfrowy zen, współdziałamy bez pośpiechu, w skupieniu, czuje się bezpiecznie, bo wiem ze pliki, które zgram do Lightrooma będą absolutnie wspaniałe, a dają też możliwość (bez straty jakości) kadrowania jeżeli jest taka potrzeba.

GFX nie jest moim jedynym aparatem, ale jest głównym aparatem do projektów. Krążą wokół niego dodatkowe: Fujifilm GF670, Fujifilm GA645, Xpro2 i X100v, których używam w zależności od potrzeb.