Stare fotograficzne porzekadło dotyczące aury mówi: „im gorzej, tym lepiej”. Można je interpretować tak, że pierwszą zasadą stworzenia unikalnego zdjęcia jest bycie z aparatem w czasie i miejscu, w którym innych fotografujących nie ma. Ambitny autor stara się wykonywać fotografie gdy pada, wieje i śnieży. Wtedy zazwyczaj jego koleżanki i koledzy po fachu wylegują się w cieple, oglądając kolejny sezon ulubionego serialu. Mamy więc szansę na fotografowanie w prawie bezludnym, ekskluzywnym otoczeniu, a to daje sporo ciekawych możliwości.
Dodatkowo podczas deszczowej aury możemy liczyć na nietypowe warunki oświetleniowe. Na pewno będzie ciemniej, przyda się wyższe ISO lub stabilizacja w korpusie lub obiektywie. Światło filtrowane przez chmury zmieni barwę. Warto poeksperymentować z ręcznie ustawianym balansem bieli. Opady oczyszczą powietrze. Sprawiają, że kolory staną się bardziej intensywne. Doskonały moment by wykorzystać jedną z symulacji slajdów Fujifilm. Kiedy indziej, mgła i pył wodny skrywając dalsze plany stworzą niesamowitą, oniryczną atmosferę. Nic, tylko wykorzystać to i zbić plany jakimś teleobiektywem. Podczas deszczu na pewno znajdziemy graficznie ciekawe refleksy, kałuże, krople i rozmycia. Obiektyw Macro będzie w sam raz. Tuż przed lub tuż po ulewie magiczne momenty gdy ostre słońce prześwietla krople padającego deszczu. Szeroki kąt i barwna wieloplanowość na wyciągnięcie ręki. Dla fotografa poszukującego niebanalnych kadrów zła pogoda nie istnieje. Jest tylko jeden problem. Woda. Wróg elektroniki.
Producenci oferują coraz lepiej zabezpieczone przed nią aparaty. Pamiętajmy jednak, że nawet najbardziej uszczelnione korpusy i obiektywy nie są nigdy do końca bezpieczne w konfrontacji z intensywnym i długotrwałym działaniem wody.
By w pełni ochronić nasz sprzęt musimy skorzystać z dodatkowych akcesoriów. Najprostszym z nich jest zwykła parasolka. Fotografowanie z nią jest możliwe bo używając niewielkich aparatów bezlusterkowych z kompaktowymi szkłami można swobodnie pracować, trzymając je tylko jedną ręką. Spryt też się przyda. Warto czasem wyszukać takie kadry by można było uwiecznić je spod jakiejś naturalnej bądź architektonicznej osłony. Gdy jednak chcemy używać kamery wraz ze statywem, w nieosłoniętym terenie i do tego dłuższymi szkłami sprawa się komplikuje.
Musimy pomyśleć o wodoodpornych pokrowcach i pelerynach. Na rynku znajdziemy wiele typów takich akcesoriów. Od przeznaczonych tylko na deszczową pogodę aż po obudowy, w których można swobodnie zanurzyć nasz aparat podczas nurkowania. Ważne by racjonalnie określać nasze fotograficzne plany. Zbytnie rozbudowanie sprzętu może nadmiernie skomplikować nam pracę i zabrać przyjemność z wykonywania zdjęć.
A co robić gdy aparat lub obiektywy jednak zamokły? Po pierwsze wyjąć czym prędzej baterie. Po drugie spokojnie suszyć sprzęt po powrocie w jakiejś przewiewnej przestrzeni, uprzednio dokładnie go wycierając i otwierając wszystkie możliwe zaślepki i klapki. Po trzecie nie wolno się spieszyć oraz pomagać sobie wysokimi temperaturami lub silnym nadmuchem powietrza.
Na koniec jeszcze jedna myśl dotycząca fotografowania w trudnych warunkach pogodowych. Ansel Adams powtarzał: „Najważniejszy element aparatu znajduje się 12 cali za nim”. Sprawmy sobie dobre buty i kurtkę gdy planujemy fotografowanie podczas najbliższego deszczowego weekendu. Pogodny i zdrowy fotograf wciąż jest nie do zastąpienia nawet przez najdoskonalszą elektronikę.
Maciej Jeziorek